Nigdy wcześniej nie mieliśmy w Polsce tak wielu osób bez pracy mających wyższe wykształcenie jak obecnie. A będzie ich przybywać, bo na rynek wciąż wchodzą nowi absolwenci z wyżu demograficznego lat 80.
Ale to nie wszystko. – Młode osoby po studiach nie mają często praktycznego doświadczenia zawodowego, ich wiedza jest na ogół głównie teoretyczna. Dlatego pracodawcy wolą zatrudniać tych, którzy już pracowali. Nie mają z tym kłopotów, gdyż bezrobocie jest duże i dotyczy także osób nawet z długą karierą zawodową – podkreśla Rogowiecki.
Do tego, gdy sytuacja na rynku pracy jest zła, osoby z wyższym wykształceniem są mniej konkurencyjne. – Absolwentom uczelni trudniej jest znaleźć pracę również dlatego, że mają często wyższe oczekiwania płacowe niż osoby, które ukończyły technikum kształcące także umiejętności praktyczne – dodaje Wojciechowski.
Problem jest trudny do rozwiązania, bo nie tylko państwo ma wpływ na strukturę i jakość kształcenia. – Edukacją zajmują się także uczelnie prywatne. A one często ulegają m.in. modom na pewne kierunki, na które nie ma zapotrzebowania w gospodarce – podkreśla prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Trzeba również pamiętać o tym, że nie wszyscy bezrobotni z wyższym wykształceniem rejestrują się w urzędach pracy. Jedni są zbyt ambitni, aby to robić, a inni wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu płatnego zajęcia. Ale z drugiej strony do rejestracji w pośredniakach zachęca absolwentów uczelni to, że stwarza im to szansę na staż u pracodawcy finansowany przez urząd pracy. Ponadto ci, którzy mają pomysł na własny biznes, mogą uzyskać w tym urzędzie środki na jego realizację.
Perspektywy nie są dobre. Bezrobotnych z wyższym wykształceniem będzie przybywać, ponieważ na rynek pracy nadal wchodzą osoby z wyżu demograficznego z lat osiemdziesiątych, które masowo podejmowały studia.
W dodatku wolnych miejsc pracy jest jak na lekarstwo, bo przedsiębiorcy tworzą ich mało przy niepewnej i pogarszającej się koniunkturze gospodarczej. A to przede wszystkim efekt kryzysu, który obejmuje coraz więcej krajów Unii Europejskiej.